poniedziałek, 23 stycznia 2012

Osaka Motor Show

Dziś z innej beczki, choć nadal w temacie imprez.
Wybrałem się na targi motoryzacyjne. Spodziewałem się zobaczyć... no właśnie czego oczekiwałem? Nowych modeli aut, jakie pojawią się w tym roku na rynku; prototypów, przy projektowaniu których ludzie z branży mieli zupełną wolność i dali ponieść się fantazji; wystawy najlepszych firm tuningowych z Japonii i ze świata.



Co ujrzałem? Przede wszystkim to niewiele, bo ogromne tłumy uniemożliwiały mi podejście aby przyjrzeć się czemukolwiek z bliska. Zamiast prototypów wyglądających jakby je żywcem wyjęto z "Powrotu do przyszłości" czy "Blade Runner'a", miałem okazję "podziwiać" całą gromadę miniaturowych aut, napędzanych... a jakby inaczej, jedynie prądem. Ekologia to motyw przewodni imprezy.



Doraemon - nowa "twarz" Toyoty.
(Dla niewtajemniczonych, to ten niebieski robo-kot z tyłu)


Oczywiście jak to zwykle na takich imprezach, największą popularnością cieszyły się hostessy.



A to tyle jeśli chodziłoby o firmy tuningowe. Zamiast podkręconego do granic przekraczających zdrowy rozsądek Nissana GTR czy Mitsubishi EVO, był "słodko-wóz", gdzie ilość różu i pluszowych elementów starczyłaby mi na co najmniej dwa życia. Jedyne co mi wpadło w oko to powyższy van dostosowany do wymagań fanów kartingu.

1 komentarz:

  1. Heja!Znalazłam Twój blog kilka dni temu ten 1 o Korei,skończyłam go penetrować teraz zacznę ten.W sumie całkiem ciekawie piszesz.Tia hosstesy nie dziwota,że zwracają uwagę trzeba tylko spojrzeć jak one wyglądają,pewnie celowo tak są ubrane,żeby przyciągnąć jak najwięcej ludzi(szczególnie chłopów). Były tak jakieś kobity?Te samochody to jak z jakiegoś komiksu.
    Madzia**

    OdpowiedzUsuń